Wizyta w Bochni była bardzo krótka. Przejazd przez miasto i
odwiedziny w kopalni. Ale warto było. Mam nadzieję, że kiedyś wybiorę się tam,
aby dokładniej poznać to urocze miasto. Bochnia to przecież jedno z
najstarszych polskich miast. Tu też znajduje się najstarsza polska kopalnia
soli. Tak, właśnie w Bochni, a nie w Wieliczce. To właśnie z nią jest związana
słynna legenda o św. Kindze i pierścieniu (przewodnicy w Wieliczce „przywłaszczyli”
ją sobie).
Przed kopalnią w Bochni |
Sól na
terenach dzisiejszej Bochni pozyskiwano jednak dużo wcześniej. 1,5 tysiąca lat
przed naszą erą odparowywano sól z solanki, która występowała w słonych
źródłach. W XIII wieku n.e. zaczęto to białe złoto wydobywać metodami
górniczymi.
Kopalniany chodnik |
W
kopalni zwiedzamy podstawową trasę turystyczną, ale można wybrać też inne
opcje, m.in. popływać pod ziemią łodzią lub przejść trasą starych wyrobisk.
Zjeżdżamy na głębokość ok. 180 m. Z
podszybia przechodzimy do stacji podziemnej kolejki. To duża frajda przejechać
się pod ziemią taką kolejką. Przewodnik opowiada o historii kopalni, wspomina
też o geologicznej przeszłości tych terenów i genezie bocheńskiej soli. Po
drodze można podziwiać solne złoże i jego budowę. Świetną sprawą jest
multimedialne przedstawienie pracy w dawnej kopalni oraz jej historii.
Opowiadać nie będę, bo nie chcę zepsuć niespodzianek, jakie czekają na turystę.
Fragment solnego złoża z warstwą węgla brunatnego |
W pięknej solnej kaplicy mogliśmy
wysłuchać krótkiego koncertu Młodzieżowej Orkiestry z Łotwy. Czekając na wyjazd
rozmawiamy z przewodnikiem o problemach kopalni – muzeum. Bochnia jest mniej
znana niż Wieliczka, a szkoda, bo to bardzo nowocześnie zorganizowane muzeum. Nawet krótki pobyt pozwala docenić piękno kopalni oraz trud górników.
Widok na Bochnię spod kopalni |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz